- Napisał
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
Szósty dzień - zbieramy siły
Poniedziałek, 19.10.2015r. – szósty dzień zgrupowania.
Ostatni dzień zgrupowania – ostatnie zajęcia. Pierwszy trening charakteryzował się obciążeniami submaksymalnymi, drugi na poziomie wysiłków średnich. Trzecie zajęcia dla drużyn w układach, będą na poziomie wysiłkowym średnim.
Do rozpoczęcia Mistrzostw pozostało niecałe 70 godzin. Więc trzeba powoli regenerować siły. Restytucja w fazie wolnej, w zależności od wysiłku fizycznego może trwać nawet kilkanaście godzin. Nasi zawodnicy wspierają się zabiegami odnowy, tak więc jest szansa na to, że na szkockich planszach wystąpią zregenerowani i pełni zapału do sportowych zmagań. Zgrupowanie było krótkie i intensywne. Szczególnie dało się we znaki startującym w kilku konkurencjach indywidualnie i w drużynie. Dodatkowym obciążeniem dla kadrowiczów była walka o limit wagowy. Bez względu na to ile zbędnego balastu trzeba było się pozbyć, miało to wpływ na samopoczucie i komfort przygotowań do startu.
Teraz trochę o integracji. Jest nas ponad 60 osób, duże zespoły-grupy, z socjologicznego punktu widzenia maja trudność w zintegrowaniu się w jeden organizm wspierający się i dążący do tego samego celu. W tak licznym zespole dominują podgrupy, tworzone w oparciu o przynależność klubową, regionalną czy też lokalową ( wspólny pokój w COS). Jako trenerzy nakłaniamy i namawiamy do wspólnych spotkań, rozmów w szerszym gronie. Choćby po to by wszyscy wiedzieli jak kto ma na imię, skąd jest.
W poprzednich latach kiedy kadry miały bardziej ograniczony personalnie skład, integracja była łatwiejsza. Inną sprawą jest fakt, że przy dłuższych obozach, można było podejmować działania urozmaicające pobyt. Wspólne wyjścia, wycieczki, czy nawet tak jak to było za starych czasów w Stroniu Śląskim, zimowe wejście (czytaj wbiegnięcie) na Czarną Górę. Takie przedsięwzięcia przynoszą bardzo dobre efekty, integrując grupę. Inną kwestią jest to, że w trakcie takich działań można , pokazać zawodniczkom/zawodnikom inne wartości, nie związane stricte ze sportem, które mogą być cenne w życiu codziennym.
W czasie takich wypraw dowiadujemy się więcej o sobie, okazuje się, że nasi kadrowicze mają ciekawe zainteresowania. Posiadają szeroką wiedze na różne tematy. Na przykład wiedzą czym się różni altówka od skrzypiec, jak się przywitać po chińsku czy poznać pracę policyjnych specjalistów grafologów, potrafiących stworzyć portret psychologiczny na podstawie odręcznego pisma.
Internetowe media społecznościowe ograniczają kontakty bezpośrednie. Nawet podczas pobytu w COSie, miedzy sobą komunikujemy się poprzez „facebooki, messengery i tweetery”. Jedynym usprawiedliwieniem dla nas trenerów jest to, że czas pobytu w Spale jest zbyt krótki, by można było program obozu rozszerzyć o dodatkowe integrujące przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że czas, który pozostał do startu w zawodach, wspólna podróż, jednolity strój i poczucie przynależności do elitarnej grupy, reprezentującej kilka tysięcy trenujących Taekwon-do w Polsce, będzie jednoczyło nas w dążeniu do sportowego celu.
P.S. W dniu dzisiejszym odwiedzała nas Lindsey Conway, niestety kontuzja uniemożliwiła jej udział w ME-2015. Dziękujemy za wsparcie Lindsey oraz Ilonie Dziale, która dostrzegła w nas "czerwoną" moc i obiecała trzymać za nas kciuki. A propos tak właśnie wygląda integracja z drużyną, nawet jeśli w tym momencie nie bierzemy udziału w zgrupowaniu.