Ostrzeżenie
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 707.

Szanse medalowe seniorów

Jak przed każdymi mistrzostwami trenerzy, przygotowujący zawodników do startu, analizują zgłoszenia pozostałych drużyn do poszczególnych kategorii czy konkurencji pod kątem szans medalowych swoich podopiecznych. Założenia wyników - jakie planują osiągnąć na zbliżających się turniejach - często mają charakter luźnych rozważań lub oficjalnych dokumentów np. składanych do Ministerstwa Sportu i Turystyki. Gdyby nie system pucharowy, jaki dalej stosowany jest na większości najważniejszych mistrzostwach, w Taekwon-do trafność owych prognoz byłaby dużo większa. Przeprowadzone losowanie zdecydowanie ułatwiłoby ocenę szans medalowych poszczególnych zawodników. Trudno, drabinek jeszcze nie znamy, lecz mimo to pokuszę się o ocenę możliwości naszych reprezentantów na XXVII Mistrzostwach Europy Seniorów 2012.

Którzy z naszych kadrowiczów przysporzą nam najwięcej radości? Z całą pewnością możemy liczyć na sukcesy w konkurencjach technicznych. Jarek Suska i Piotr Szwejkowski w układach formalnych oraz Piotr Pełka w technikach specjalnych, to nasi kandydaci do medali. W przypadku Jarka z oczywistych względów nie będę się rozpisywał. Wszyscy trzymamy kciuki za kolejny jego tytuł. Natomiast wspomnianych już dwóch Piotrków z Ciechanowa czeka zdecydowanie trudniejsze zadanie niż ostatnio, ponieważ wydaje się, że konkurencja do medali w technikach specjalnych i układach formalnych III Dan jest w tym roku zdecydowanie mocniejsza. Pełce doszedł Mistrz Europy 2008 Ivan Clement, a Szwejkowskiemu ubiegłoroczny tryumfator układów II Dan Fin Joonas Heikkinen. Nie bez szans na pierwszą czwórkę jest również Marcin Wronowski w konkurencji układów II Dan. Marcin wprawdzie przegrał z Norwegiem Merslandem w finale Viking Cup, jednak poziom zaprezentowany przez Skandynawa nie powalał na kolana i patrząc na obecną formę naszego zawodnika są spore szanse na medal w tej konkurencji szczególnie, że ubiegłoroczny Mistrz Europy Heikkinen wystartuje już w konkurencji III Dan. Srebrnego medalu z Bratysławy bronić będzie męska drużyna. Gdyby werdykty sędziów w konkurencji układów drużynowych były choć trochę przewidywalne, to typowałbym naszych chłopaków do złotego medalu. Niestety doświadczenie uczy, że to czysta loteria, co sędziów urzeknie w występach poszczególnych zespołów. Drużyna męska powinna włączyć się do walki o medale również w technikach specjalnych i testach siły. Chciałbym napisać, że podobnie jak Łukasz Sudak. Dzisiaj jednak dostaliśmy szczegółowy program mistrzostw i okazuje się, że nasz zawodnik najpierw ma połamać... deski, a następnie w sobotę po południu przystąpić do walk w kategorii ciężkiej. Tyle o szansach na medale w trzech pierwszych konkurencjach.

Jak wszyscy pamiętamy na ostatnich mistrzostwach Europy w Bratysławie seniorzy nie wywalczyli ani jednego medalu w walkach. Czy tym razem będzie inaczej? Trenerzy - a przede wszystkim zawodnicy - bardzo by tego chcieli, jednak patrząc na zgłoszonych zawodników w poszczególnych kategoriach o medale w Mariborze będzie niezmiernie trudno. Jednak za nim już przystąpię do oceny szans medalowych poszczególnych zawodników kilka ważnych informacji.

W ostatnim tygodniu przed zgrupowaniem straciliśmy jakiekolwiek pole manewru. Piotr Olkiewicz - murowany faworyt do startu w kategorii średniej i silny punkt drużyny uległ kontuzji podczas turnieju Viking Cup. Świetnie w Szwecji spisał się Mateusz Kamiński, który sprawił nie lada niespodziankę i w ostatnim sprawdzianie przed Euro pokonał wicemistrza Świata Argentyńczyka Lucasa Marchela w wadze superciężkiej. Jednak podczas zawodów w Szwecji okazało się, że na kilka dni przed wyjazdem na Viking Cup Mateusz podkręcił na treningach kolano. W Skovde wycofaliśmy go w półfinale, aby nie ryzykować pogorszenia kontuzji. Po powrocie do kraju przez blisko tydzień czekaliśmy na diagnozę jak poważne są urazy Piotrka i Mateusza. W obu przypadkach informacje nie były jednoznaczne. Z jednym i drugim wiążemy spore nadzieje na następne sezony. Wspólnie z zawodnikami postanowiliśmy nie podejmować ryzyka i dlatego w Mariborze zabraknie Olkiewicza i Kamińskiego. W trybie awaryjnym na dwa dni przed zgrupowaniem dowołany został zwycięzca Viking Cup w kategorii ciężkiej Dawid Wsiaki. Dawid, po czterech latach od debiutu, w mistrzostwach Europy juniorów doczekał się w końcu kolejnego powołania - tym razem już do kadry seniorskiej. Dawida obserwowaliśmy na lutowym zgrupowaniu w Spale. Mówiąc wprost - nie zachwycił nas swoimi umiejętnościami, choć wykazywał się olbrzymim zapałem do pracy. W wyniku kontuzji nie wystąpił na marcowym pucharze. W Szwecji stoczył osiem pojedynków wszystkie wygrywając. Organizacja taktyczna u Dawida pozostawiała wiele do życzenia, jednak przygotowanie fizyczne, upór i waleczność zawodnika z Głubczyc była bez zastrzeżeń. Wiem, że wiele osób zastanowi się dlaczego w tej sytuacji nie sięgnęliśmy po innych zawodników z krajowej czołówki. Nie braliśmy pod uwagę zawodników, których ostatni raz na zawodach widzieliśmy ponad miesiąc temu w Pruszczu Gdańskim. Niektórzy z nich na początku marca wyglądali jakby na salę przed pucharem zaglądnęli kilka razy od października ubiegłego roku. Telefony do trenerów z pytaniem czy zawodnik jest w treningu też mijają się z celem, bo odpowiedź wszyscy znamy. „Tak, oczywiście cały czas trenuje pięć razy w tygodniu a weekendy biega." Dlatego wybór padł na Dawida, którego widzieliśmy w Szwecji, w którego od kilku lat trener klubowy inwestuje spore pieniądze, dzięki czemu regularnie Wsiaki startuje w zawodach międzynarodowych zdobywając liczne medale, jak choćby ten najcenniejszy brązowy na Pucharze Europy w Bratysławie. Przeanalizujmy w końcu nasze szanse medalowe w poszczególnych kategoriach wagowych

Wydaje się, że realne szanse na medal w kategorii 63 kg ma Kamil Raczyński. Patrząc na stawkę siedemnastu zawodników kategorii lekkiej nie znajdziemy w niej konkurenta, który nie byłby w zasięgu naszego reprezentanta. Wprawdzie o zwycięstwo nad Słoweńcem Redzo Ljuticem nie będzie łatwo jednak dobrze się stało, że to właśnie starszy z braci Ljuticów startuje indywidualne. Sanel - ubiegłoroczny Mistrz Europy tej kategorii - w mojej ocenie byłby niewygodnym, nieprzewidywalnym i przez to dużo groźniejszym przeciwnikiem od silnego, twardego, ale mniej sprytnego Redzo. W Mariborze zabraknie drugiego w Bratysławie Czerkasowa z Rosji, jednak generalnie kategoria Kamila to bardzo równa i wyrównana stawka, w której o medale powalczą Matt Cadle, Bryan van de Westelaken czy Robert Schell. Z tymi zawodnikami czekają Kamila najtrudniejsze boje. Miejmy nadzieję, że tym razem nie przydarzy się naszemu lekkiemu kolejny nokaut i w konsekwencji dyskwalifikacja. Jest bardzo silny jak na tą wagę, na treningach wygląda bardzo dynamicznie, w wielu elementach taktyczno-technicznych wykazuje największe zaawansowanie spośród wszystkich kadrowiczów. Wydaje się, że pomimo słabszych warunków somatycznych powinien również nieźle sobie poradzić w przyszłości w nowej wyższej kategorii do 70 kg.

Pod nieobecność Piotra Olkiewicza ponownie szansę wywalczenia medalu w kategorii do 71 kg otrzymał Maciek Żuk. Maciek po bardzo udanym starcie w zeszłorocznych mistrzostwach Europy w walkach drużynowych, gdzie między innymi zremisował z Alesem Zemlicem, w przegranym przez Polaków pojedynku ze Słoweńcami przymierzany był do konkurencji drużynowych i układów I Dan. Kontuzja Olkiewicza sprawiła, że Maciek po raz drugi reprezentować będzie nas w tej kategorii na mistrzostwach Europy. Od mistrzostw w Szwecji w 2010 roku legniczanin wywalczył między innymi srebro na Pucharze Europy. W roku ubiegłym wygrał zawody we Włoszech i udanie walczył na mistrzostwach Europy. Jednak Maćka w Mariborze czeka arcytrudne zadanie. Grega, Clement, Hong, Bringslid, Collins, Maksymienko to tylko kilka nazwisk z grona 19 zawodników zgłoszonych do kategorii średniej, w której aż roi się od medalistów najważniejszych imprez. Optymizmem napawa fakt, że Maciek świetnie zaprezentował się dwa tygodnie temu w Szwecji, a w Mariborze wystartuje już po raz czwarty. Trzykrotnie startował w Slovenia Open tryumfując tam za juniora i seniora wygrywając między innymi w roku 2009 w finale kategorii 63 kg z Redzo Ljuticem.

W wadze ciężkiej reprezentować będzie nas Łukasz Sudak. Wrocławianina znam już od blisko 20 lat. Do stycznia pomimo bliskiej znajomości nigdy wcześniej nie widziałem go w sportowym treningu. Na pierwszym zgrupowaniu w Spale Łukasz nie powalił mnie na kolana. Na początku zgrupowania w Zakopanem odnowiła mu się stara kontuzja barku. Lecz pomimo ograniczeń zdrowotnych zawodnik i jednocześnie trener WSKT Wrocław wygląda na treningach jak prawdziwy lider zespołu. Jest bardzo silny, zdecydowany i bardzo dynamiczny. Pomiary szybkości restytucji wyglądają o niebo lepiej, niż w Spale na pierwszym zgrupowaniu, co jest niezmiernie ważne ponieważ zawsze największym problemem dla Łukasza było nawarstwiające się zmęczenie z walki na walkę. Łukasz obok Kamila ma najbardziej realne szanse na medal. W mojej ocenie nie ma w kategorii ciężkiej zawodnika, z którym Łukasz nie byłby w stanie się uporać. W 2006 roku do Słowenii w kategorii do 80 kg zabrałem zawodnika z niebieskim pasem. Doszedł on nawet do finału, gdzie zmierzył się z samym Alesem Zemlicem. Walka będąca ostatnim pojedynkiem wieczornej gali okazała się ku zaskoczeniu wielu osób niezwykle emocjonującym i wyrównanym starciem. Sześć lat temu Sławek Serafin nie posiadał nawet pięciu procent z potencjału Łukasza Sudaka, a jednak podjął walkę z multimedalistą mistrzostw Świata i Europy. Wszystko w głowie naszego kadrowicza. Obok Zemlica, Rumuna Oprescu Łukasz jest kandydatem do medalu w kategorii ciężkiej. Jednak podobnie jak 63 kg kategoria ciężka jest niezmiernie wyrównana i potrafię sobie wyobrazić pudło bez wspomnianej trójki.

Pozostała ostatnia, najcięższa kategoria pow. 80 kg i nasz reprezentant Mateusz Mróz. Wicemistrz Świata i Wicemistrz Europy Juniorów z ubiegłego sezonu dobrze zaprezentował się na Pucharze Polski, który wygrał i podobnie w Szwecji, gdzie wywalczył brązowy medal Viking Cup. Przy kontuzji Mateusza Kamińskiego stało się oczywiste, że Warszawianin powinien otrzymać szansę debiutu w seniorach na mistrzostwach Europy. Obaj wspomniani zawodnicy Taewo Warszawa to melodia przyszłości. Wiele wskazuje na to, że w następnym sezonie startować przyjdzie im w dwóch różnych kategoriach Mróz do 85 kg, Kamiński pow. 85 kg. Mateuszowi w Mariborze przyjdzie walczyć z o wiele starszymi rywalami, często również o wiele cięższymi. Jestem w stu procentach przekonany, że warto inwestować czas, środki PZTKD by w kolejnych sezonach mieć już uporządkowaną sytuację w najcięższych kategoriach i jednocześnie w drużynie do walk. Szwecja przekonała nas, że jeden i drugi Mateusz może już dzisiaj rywalizować na równi z medalistami mistrzostw Europy i Świata, choć w gronie zawodników, którzy walczyć będą o medale tegorocznych mistrzostw w wadze super ciężkiej są i tacy przeciwnicy jak Zak Espi, Mitja Potocnik czy Mihai Madaian, z którymi o zwycięstwo Mateuszowi będzie niezmiernie ciężko.

Jakie są szanse naszej drużyny w walkach? Na dzień dzisiejszy naprawdę trudno ocenić. Mamy zgłoszonych dziewięciu seniorów. W sobotę wieczorem będziemy musieli podjąć decyzję, których z nich desygnować do niedzielnego turnieju drużynowego. Kto po turnieju indywidualnym w walkach, po technikach specjalnych indywidualnych i drużynowych, czy po indywidualnych testach siły będzie do naszej dyspozycji trudno dzisiaj przesądzić. Może się okazać, że planowana przez nas szóstka musi zostać uzupełniona przez zawodników z konkurencji technicznych. Zobaczymy. Taka sama sytuacja wygląda z kilkoma innymi zespołami. Dzisiaj pewniakami do złotego medalu wydają się być Słoweńcy. Jeszcze nigdy nie mieli tak silnego składu. Do drużyny nie załapali się nawet Redzo i Sanel Ljutic. Bardzo silne drużyny mają również Ukraina, Norwegowie czy nawet Rumunia. W walce o medale liczyć się będą również Niemcy i Anglicy. Gdzie jest obecnie nasze miejsce w gronie wymienionych drużyn? Ujmę to tak: Jestem przekonany, że chłopcy dadzą z siebie wszystko. Czy to wystarczy do medalu? Przekonamy się za kilka dni.