- Napisał
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
Koniec Mistrzostw (FOTO)

Zakończyliśmy Mistrzostwa Europy nasza Reprezentacja zdobyła łącznie 32 medale (11-10-11). Do Polski jadą trofea dla najlepszej drużyny juniorów, najlepszej drużyny seniorek, najlepszej drużyny seniorów i dla najlepszego kraju w kategorii seniora. Oraz trofeum dla najlepszego kraju w łącznej klasyfikacji juniorów i seniorów. Jako trenerzy bardzo dziękujemy zawodniczkom i zawodnikom za pracę jaką wykonali podczas zgrupowania i za zaangażowanie podczas rywalizacji na Mistrzostwach Europy.
Teraz kilka spostrzeżeń, jakie nasuwają się po trzech dniach zawodów, przede wszystkim to, że Europa uciekła nam jeśli chodzi o rywalizację w konkurencji układów. Można powiedzieć, że Jarek Suska ma „umowę zlecenie”, na zdobywanie złotego medalu w konkurencji IV-VI Dan, czy jest medal drużyny seniorów, ale to nie jest dla nas wytłumaczenie. Kiedyś po rozegraniu konkurencji układów w pierwszym dniu Mistrzostw Europy, mieliśmy w dorobku nawet cztery złote medale. Tutaj trzeba pomyśleć co zrobić by ten element naszych startów przynosił nam więcej satysfakcji. Walki seniorek i seniorów oraz konkurencje techniczne skoki i łamania, przynoszą nam wiele medali, teraz trzeba tylko pracować nad niezawodnością startową, tak by wyeliminować wszelkie drobne błędy, które mogą mieć wpływ na końcowy wynik. Jedna z osób komentujących na PZTKD LIVE zauważyła, że w kategorii juniora nasi zawodnicy są z rocznika 1994 i 1995, a inne reprezentacje startują nawet zawodnikami z 1998 i 97 roku. Zgoda, tylko trzeba brać pod uwagę, że w naszym kraju zgodnie z prawem walczyć zaczynają juniorzy młodsi, czyli na chwilę obecną są to osoby urodzone najwcześniej w 1998 roku. Natomiast Państwa, które zostały przytoczone w komentarzu rywalizują w walkach na poziomie dzieci. Sam widziałem zawody w Moskwie, gdzie walczyło na 10 planszach ponad 800 zawodników w wieku od 10 do 14 lat. Cała zabawa zaczęła się od układów, co było do przełknięcia , natomiast podczas rozgrywania walk, dochodziło do takich silnych wymian ciosów, do jakich w Polsce nie dopuszcza się nawet w rywalizacji seniorów. Podobne zawody jako reprezentacja obserwowaliśmy w Anglii, gdzie konkurencje układów i walk odbywały się bez podziału na dziewczynki i chłopców. Jeszcze jednym elementem, który ogranicza nasze trenerskie pole manewru to stopień. Zawodnik musi mieć czarny pas, inaczej nie startuje w rywalizacji na poziomie mistrzowskim. Najmłodsza zawodniczka naszej kadry jest z 1997 roku, w zderzeniu z rywalką o 3 lata starszą ciężko jej sprostać choćby jej przewadze fizycznej. Takie przygotowanie do startów w zawodach rangi międzynarodowej wymaga trochę czasu. Z rozmów z trenerami klubowymi wynika, że coraz młodsi adepci Taekwon-do trafiają na nasze sale, to może i my będziemy mieć zawodników na niezłym poziomie, którzy będą liczyć się rywalizacji juniorów przez co najmniej 3 lata.
Teraz o tym jak świętowaliśmy zakończenie zawodów. Otóż dzięki niezwykłej uprzejmości naszej koleżanki z reprezentacji Ani Dąbrowskiej, dzisiejsza kolacja została wzbogacona o występ taneczno-wokalny, który odbył się w restauracji hotelowej. Dedykowany był wszystkim uczestnikom eskapady do Mariboru. Zaprezentowany utwór składał się z uwertury, która miała charakter „mówiony”, celem było wprowadzenie w tematykę dzieła i jego klimat. Z części pierwszej wynikało, że widowisko będzie łączyło lekką melodyjną muzykę z akcją sceniczną o charakterze komediowym. Następnie artystka przeszła płynnie do części głównej , której nieskomplikowane libretto „ME ME ME kopytka niosą mnie” zauroczyło słuchaczy swoją głęboką wymową humanistyczną, świadczącą o potrzebie wędrowania czy też poszukiwania przysłowiowego złotego runa, niczym mityczny Jazon i Argonuci. Stąd to ME ME na wstępie każdej zwrotki utworu. Istotną częścią dzieła była jego strona choreograficzna, tempo utworu narastało, stawało się coraz bardziej dynamiczne. W finale na scenę wkroczyła kelnerka trzymając w rękach dwie miski z sałatkami, interpretacja końcowej części dzieła jest następująca, człowiek dążący do celu zawsze zaspokoi symboliczny głód, jeśli będzie w tym dążeniu zdeterminowany. Po tym finale nie pozostało nic innego widzom jak tylko nagrodzić artystkę gromkimi brawami. Myślę, że wszyscy, którzy byli świadkami opisanego wydarzenia, utkwi ono w pamięci na wiele lat. Na tym zakończyliśmy Mistrzostwa Europy w Mariborze.
P.S. Trenerzy kadry kobiet pod presją otoczenia, zobowiązali się, że powtórzą w/w występ w Hiszpanii w 2013 roku, podczas Mistrzostw Świata Taekwon-do, na planszy centralnej, zaraz po tym jak nasze seniorki zostaną najlepszą drużyną Mistrzostw.