ME - podsumowanie startu juniorek

Ocena naszych Pań biorących udział w Mistrzostwach Europy w Mariborze, którą przygotowałem dla Ministerstwa Sportu została wysłana do PZTKD. Dokument zawiera między innymi tabele przygotowane przez COS, oraz część opisową. Tabelki zawierają informacje dotyczące: czasu, miejsca, ludzi jacy brali udział w realizacji zadania.

Informują o prognozowanych wynikach i rzeczywistych rezultatach osiągniętych na zawodach, są też statystyki medalowe z informacją o liczbie zawodników i liczbie reprezentacji narodowych startujących w poszczególnych konkurencjach. Są dane dotyczące przebiegu przygotowań do udziału w zawodach. Część opisowa zawiera: ocenę zawodników, ocenę drużyny, ocenę reprezentacji wyprzedzających Polskę w klasyfikacji generalnej. Dokument kończą uwagi związane z wnioskami szkoleniowymi i propozycje zmian do kolejnego cyklu przygotowań. Co do ostatniego punktu wiadomo, że przygotowania zależą nie od naszych pobożnych życzeń, lecz od środków jakie Związek dostanie w formie dotacji z Ministerstwa. Ocena do COS zawiera tylko suche fakty

Dlatego też , spróbuję podsumować zawody w oparciu o analizę rywalizacji w poszczególnych kategoriach wagowych. Zacznijmy od juniorek, na początek walki do 50kg, w kategorii startowało 14 zawodniczek w tym trzy Polki. Nasze dziewczyny debiutowały w reprezentacji, wszystkie trzy przegrały swoje walki z późniejszymi medalistkami Mistrzostw Europy. Eliza Graczyk i Sylwia Woźniak obie rocznik 1996, swoje walki o wejście do strefy medalowej przegrały w dogrywkach, więc po bardzo wyrównanych pojedynkach. Patrycja Piętak najmłodsza w naszej ekipie (rok urodzenia 1997), zderzyła się i w przenośni i dosłownie z Bośniaczką Elmą Draganović (1994). Tutaj widać było przewagę siły wynikającą z różnicy wieku. A doświadczenie zdobyte w rywalizacji na krajowych planszach na wiele się nie przydało. Całej trojce brakowało kontrataku wykonanego ręka z wyskoku w odpowiednim tempie i dobrze wybranym momencie. Bez tego nie ma szans na przeciwstawienie się silniejszej i wyższej przeciwniczce. Naszym dziewczynom nie zabrakło woli walki i odwagi, (bić się chciały i to bardzo). Zabrakło doświadczenia i pewnych wypracowanych zachowań taktycznych, nie wolno wbiegać w przeciwniczkę z seriami technik ręcznych. Trzeba wypracowania sytuację do ataku, lub wybrać moment w którym możemy skrócić atak. Przy zwarciach nie obniżamy pozycji tylko skaczemy do przodu z ręką lub dobrze się poruszamy unikając półdystansu.

Teraz kategoria do 55kg, tutaj rywalizowało 14 zawodniczek, i tak jak w niższej wadze mieliśmy trzy nasze reprezentantki. Najmłodsza w polskiej grupie była Ania Kucharska (1995), najmłodsza ale z największym międzynarodowym doświadczeniem startowym. Pozostałe dwie to zawodniczki to Ania Piszczorowicz i Klaudia Ewkowska obie posiadają duże doświadczenie startowe na arenie krajowej bo bieżący rok jest ich ostatnim sezonem w kategorii juniora. Niewątpliwie faworytką tej kategorii była Aboud Chloe z Irlandii (nasze dziewczyny walczyły z Chloe w Szwecji tylko Kucharska wygrała z Irlandką na etapie eliminacji). W Mariborze w kategorii do 55kg, jak burze od zwycięstwa do zwycięstwa szły dwie Anie, by ostatecznie stoczyć bratobójczy a może siostrobójczy pojedynek o wejście do finału. Klaudia Ewkowska miała wolny los a następnie biła się z Holenderką Gabriele Lokatelli. Jak zostałem poinformowany przez kolegę Grzegorza, długo utrzymywała korzystny dla siebie wynik by pod koniec walki stracić przewagę i przegrać pojedynek. W półfinale przeciwniczka Ewkowskiej przegrała z faworyzowaną Irlandką. Wcześniej anonsowany pojedynek między Ankami, zakończył się zwycięstwem Piszczorowicz, ona też spotkała się w finale z Aboud Chloe. „Piszczałka” walczyła w finale w podobny sposób jak z w półfinale z „Mała Anią”. Zawodniczka z Irlandii miała taki sam zasięg nóg jak Kucharska , tylko jest trochę szybsza od naszej Anny K. i ma mocne celne ręce. Tak więc dynamiczne wejścia Anki Piszczorowicz i próby skrócenia dystansu nie zawsze były skuteczne, ostatecznie zwyciężyła zawodniczka z Irlandii. Tutaj po raz kolejny zwracam uwagę na przygotowanie taktyczne, przy różnych warunkach fizycznych i różnym zasięgu trzeba być przegotowanym na modyfikację stylu walki i zastosowanie najkorzystniejszego rozwiązania w odniesieniu do konkretnego przeciwnika. Gratulacje dla jednej i drugiej Ani, jednej za udany debiut na ME, drugiej za kontynuacje sukcesów rozpoczętych srebrem w Nowej Zelandii.

W kategorii do 60kg startowało 15 juniorek, w tym trzy nasze kwiatuszki, Adrianna Dworniak, Paula Piotrowska i Klaudia Szczepaniuk. Ada i Paula w górnej części drabinki wymiotły swoje przeciwniczki, by po polskiej walce półfinałowej, koleżanka Piotrowska awansowała do dalszej rywalizacji. Klaudia Szczepaniuk w dolnej połówce przegrała w pierwszej walce z Rieke Hagele z Niemiec, rywalka Klaudii pokonując kolejne zawodniczki zawędrowała do finału, w którym czekała na nią Paula „Smok Wawelski” Piotrowska. Tym razem niemiecki Szewczyk Dratewka, nie sprostał długim i swobodnie trafiającym w wysoką strefę technikom nożnym naszego Smoka z Krakowa czy może bardziej z Janowa. Paula Piotrowska zdobyła złoty medal w 60-tce, w tej samej kategorii Ada Dworniak miała brąz. Obie zawodniczki dysponują dobrymi technikami nożnymi, są dynamiczne i dobrze skaczą. W technikach specjalnych obie stanęły na pudle trzecią na podium w technikach była Ania Kucharska. Ada i Paula od następnego roku przechodzą do grupy wiekowej seniora, mam nadzieję, że nie zabraknie im wytrwałości w pracy i cierpliwości w czekaniu na swój czas w kadrze seniorek.

Plus 60 kilogramów, rywalizacja toczyła się wśród 9 zawodniczek, a między nimi nasza Monika Chwalewska. Monika w pierwszej rundzie miała wolny los, następnie wygrała walkę z reprezentantką Rumunii, o rozmowach jakie toczyliśmy w przerwie pojedynku pisał nie będę, raz napisałem i Monia była niezadowolona. Kolejna walka półfinałowa z Norweżką Lise Gronnesby, była bardzo ciężką pracą, z naciskiem na ciężką. Norweżka była wyższa i cięższa od Polki, a przy tym dobrze rozciągnięta i dysponowała niezłą szybkością. Początek walki był dla nas niekorzystny, potem Monika zaczęła odrabiać straty opierając się na mocnym bocznym kopnięciu, a kopnąć potrafi, dzień po opisanej walce zdobyła srebro w testach siły. W pewnym momencie prowadziła w tej walce, ale potem siła fizyczna i zasięg technik Norweżki wziął górę, a u naszej zawodniczki lekko spadła moc, więc nie dało się powalczyć z kontry po dobrym poruszaniu. A na yopa koleżanka ze Skandynawii, nie dała się już łapać. Ostatecznie w finale walczyła Norweżka. Monika Chwalewska zdobyła brązowy medal. Był to drugi start naszej zawodniczki w Mistrzostwach Europy, doświadczenie zdobyte podczas w/w zawodów przydadzą się gdyż w myśl międzynarodowych przepisów do listopada 2013 roku będzie juniorką.

W walkach drużynowych wylosowaliśmy w pierwszym pojedynku ekipę Norwegii , dwa remisy, dwie porażki i jedno zwycięstwo dało wynik 6 do 4 dla naszych przeciwników. Przegrana minimalna, głównie z powodu braku dyscypliny taktycznej. Przegrane czy też zremisowane walki miały podobny scenariusz zaczynało się wszystko po naszej myśli, pierwsze ataki z naszej strony, zyskujemy przewagę w końcu prowadzimy. Teraz trzeba utrzymać wynik, to przeciwnik musi atakować, my mamy aktywnie ale bezpiecznie bronić korzystnego rezultatu. A tu w ostatnich sekundach szalony atak, i nagle na tablicy wyników cyferki zmieniają się jak obrazki w jednorękim bandycie i nagle jest remis albo co gorsza przegrana. Podobnie jest z ostrzeżeniami, szczególnie za wyjście z planszy. Podczas zgrupowaniu często przypominaliśmy, upomnienia to jedyne pewne punkty, które wszyscy sędziowie zapiszą. Unikamy wymian technik ręcznych i półdystansu bo efekty punktowe zapisane na tablicy mogą zaskoczyć. Walka musi być tak przejrzysta, by sędziowie nie mieli okazji zapisać punktów naszemu rywalowi. Szkoda tego pierwszego pojedynku, bo juniorki z Norwegii wygrały rywalizację i zdobyły złoty medal.

Konkurencje techniczne zakończyły się zdobyciem, pięciu medali, cztery w technikach specjalnych i jeden w testach siły. O starcie w konkurencji układów trzeba szybko zapomnieć i brać się do treningu, tak by na kolejnych mistrzostwach zacząć liczyć się w tej rywalizacji.

Ocena seniorek w kolejnej odsłonie.