- Napisał
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
Analiza startu seniorek

Dalszy ciąg analizy startu w ME w Mariborze, tym razem ocenię seniorki – nasze Panie pojechały do Słowenii w siedmioosobowym składzie, dla porównania rok wcześniej w Bratysławie mieliśmy dziesięć seniorek. Pewnie gdyby nie kontuzje nasz zespół byłby liczniejszy, ale postanowiliśmy wraz z Grzegorzem, że zagramy ten mecz lekko, okrojonym składem.
Wynik medalowy osiągnięty w Słowenii to /6/2/2/, natomiast Bratysława to /6/3/2/, różnica jednego srebrnego medalu, przy utrzymaniu tytułu dla najlepszej drużyny seniorek nie stanowi powodu złej oceny naszego udziału w XXV ME. Ten jeden medal uciekł nam w układach indywidualnych lub w drużynowych testach siły. Rozbicia to była ostatnia konkurencja po finałach walk drużynowych. W mojej ocenie zabrakło trochę czasu na koncentrację. W końcowej fazie zawodów wszystkim się spieszy, sędziom też więc trzeba szybko stawać do rozbić. W takiej sytuacji łatwo chybić o centymetry, deski nie pękną i nie ma punktów. Tyle wstępu teraz przejdźmy do walk indywidualnych:
Kategoria do 52kg, była licznie obsadzona bo aż 15 zawodniczek. Dla nas biła się Gabrysia Offman, Mistrzyni Europy z ubiegłego roku. W wadze 52kg, było kilka dobrych zawodniczek w tym Katya Solovey, która nie startowała od ME w 2010 roku w Skovde. Gabrysia stoczyła dwa zwycięskie pojedynki, pierwszy z Rosjanką, następny z Niemką Aileen Kircher, obie zawodniczki były bardzo wymagające. Nasza reprezentantka od chwili rozpoczęcia rywalizacji była bardzo skoncentrowana, skupiając się tylko na mającym się odbyć najbliższym pojedynku. Pomimo tego wiadomo było, że w półfinale spotka się z faworyzowaną Ukrainką. Przed walką z Katyą doszło nawet do burzy mózgów z udziałem trenera klubowego Gabrysi, w celu ustalenia najskuteczniejszej taktyki. Przebieg wcześniejszych pojedynków Pani Solovey, utwierdził nas, że jest doskonale przygotowana do tego turnieju. Podobne odczucia mieliśmy z Gabrysią po przegranym półfinałowym pojedynku z Ukrainką. Teraz mamy dużo do myślenia i do roboty przed następnymi zawodami. Katya na tych Mistrzostwach była trochę z innej bajki, nikt z nią nie mógł wygrać, doskonałe poruszanie, zmiany tempa i niesamowita szybkość. Ale wszystko przed Panią Offman czy może już Forgiel. Marzanna Pawlik z Katyą wygrywała w związku z tym, trzeba wierzyć, że przy odpowiednim przygotowaniu można tego dokonać. W kategorii do 52kg zdobyliśmy brązowy medal.
Ilona Działa walczyła w kategorii do 58kg, o tytuł w tej wadze rywalizowało 14 seniorek. Polka była zdecydowaną faworytką kategorii, jedyna „tradycyjna” konkurentka naszej zawodniczki Kristina Jelenic była nieobecna z powodu kontuzji. „Działka” w drodze do finału „przejechała” po reprezentantkach Niemiec, Norwegii i Ukrainy. W finale spotkała się z Luise McCagh z Ilandii, od początku walki Ilona zyskała przewagę, pozostało tylko udekorować „torcik” mistrzowski wisienką. „Działaka” zamiast wisienki, postanowiła postawić na torcie ananasa i to w całości, sprzedając potężny cios Luise, po którym musiała nastąpić chwilowa przerwa w walce. Na szczęście cała historia zakończyła się tylko ujemnym punktem, który nawet nie zmienił wyniku walki. Po tym wydarzeniu zawodniczka z Irlandii, ruszyła do przodu licząc na kolejne „prezenty” ze strony Ilony. Ale nasza zawodniczka kontrolowała przebieg pojedynku zyskując przewagę by spokojnie wygrać i zdobyć złoty medal w kategorii do 58kg.
W kategorii do 63 kilogramów, startowało 13 zawodniczek. Pod nieobecność kontuzjowanej Aśki Paprockiej, jej miejsce w kategorii zajęła Ilona Omiecińska. Kolejną nieobecną kandydatką do medalu poza naszą „Paprotką” była Cecilie Akesdotter. Ilona w debiucie w konkurencji indywidualnych walk seniorów w Mistrzostwach Europy, rozpoczęła rywalizację od zwycięstwa nad zawodniczką gospodarzy Jasminą Aliagić. Kolejne walki nie były łatwiejsze, Rumunka Andrea Ganea i Szwedka Madeleine Palmersio, z tą ostatnią rywalizowała podczas Viking Cup 2012. W walce finałowej „Jelonek” spotkał Włoszkę Marizze Silvana Alejandra . Tej walki nie widziałem, zrelacjonował mi ją Gaweł Szczęsny. To, że Włoszka jest trudnym przeciwnikiem , przekonałem się dzień po finale kategorii 63kg podczas walk drużynowych. Wróćmy do soboty, pojedynek rozpoczął się od prowadzenia Marizzy, i to dosyć sporej u jednego z sędziów. Potem Polka systematyczne odrabiała straty, robiła to skutecznie, ostatecznie obejmując prowadzenie. Po zakończeniu drugiej rundy pełnego emocji pojedynku sędzia podniósł rękę naszej zawodniczce. W debiucie Ilona Omiecińska zdobyła złoty medal w kategorii do 63kg.
Julia Sakowska startowała w walkach do 70kg, w tej kategorii rywalizowało 6 zawodniczek, miedzy innymi główna konkurentka Julii, Ekaterina Kozlachkova z Rosji. Tak naprawdę w walce o złoto liczyły się tylko Polka i Rosjanka. Były rozstawione w losowaniu jako finalistki ME 2011, tak wiec drogę do pojedynku o złoty medal obie pokonały bez większych problemów. Julia wie jak walczyć z Ekateriną, w jakiej pozycji się ustawić, która noga atakuje i z jakiego dystansu. Ale tym razem nasza zawodniczka dołożyła jeszcze jeden element, wykonany z niesamowitą skutecznością, skrót w drugie tempo. Nasza zawodniczka, puszczała pierwsza technikę, skacząc celnie jirugi, punktowała Rosjankę. Walka zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Julii Sakowskiej, mieliśmy trzeci złoty medal w walkach indywidualnych.
Najcięższa kategoria zgromadziła na starcie siedem zawodniczek, faworytką kategorii plus 70kg, była nasza Ola Nowak. Pierwszą walkę stoczyła z Christiną Machacek z Austrii, kolejny pojedynek o wejście do finału koleżanka Aleksandra toczyła z zawodniczką z Holandii. Pani Nina Meppelder była wyższa i cięższa od naszej reprezentantki, cięższa ale proporcjonalnie zbudowana z niezłą szybkością i dobrymi technikami nożnymi. Jak sobie przypominam to od czasu Sabiny Sehic czy Nyyti Karolainen, Ola nie miała takiej trudnej rywalki. Początek półfinału był w plecy, ale potem, tak przydatny skrót ręką wykonany w odpowiednim tempie przechylił szale zwycięstwa na nasza stronę. Potem w końcówce mocne stopujące yop chagi i jesteśmy w finale. Dlaczego tyle piszę o półfinale, ponieważ finał był już formalnością, Szwedka Asa Konngard nie sprawiła problemów Oli Nowak i po zakończeniu drugiej rundy mogliśmy się cieszyć czwartym złotym medalem.
W konkurencjach technicznych, mieliśmy dwie kandydatki do medalu, w skokach Anna Dąbrowska, w testach siły Ewelina Zając. Pani Ania była jedną z trzech zawodniczek wśród 15, które skoczyły wszystkie techniki. Dopiero trzecia dogrywka wyłoniła kolejność na podium. W konkurencji skoków zwyciężyła Rosjanka Kozlachkova nasza Ania zdobyła srebrny medal. Wśród 16 najtwardszych kobiet Mistrzostw aż cztery po pierwszej serii rozbić zdobyły maksymalną liczbę punktów. Kolejne dogrywki ostatecznie pozostawiły na placu boju naszą Ewelinę i Viviane Scheffel z Niemiec. Nasza koleżanka z za zachodniej granicy celniej kopnęła yop chagi i obroniła tytuł Mistrzowski zdobyty rok wcześniej w Bratysławie. Ewelina Zając i Anna Dąbrowska dołożyły srebrne krążki do naszego dorobku medalowego.
Konkurencje drużynowe rozpoczęliśmy od skoków, tutaj nasze trzy reprezentantki: Ania Dąbrowska, Julia Sakowska i Ilona Omiecińska, zaliczyły swoje techniki. Polki jako jedyny zespół spośród 12 startujących zdobyły komplet punktów i mieliśmy pierwszy złoty medal dla drużyny.
Polki w układach drużynowych w pierwszej rundzie miały wolny los ( w konkurencji startowało 5 państw). Niestety w pojedynku półfinałowym na naszej drodze stanęły Norweżki i zwyciężyły. Nasze przeciwniczki zdobyły złoty medal w finale pokonując zespół Niemiec.
W walkach drużynowych startowało 13 drużyn, w pierwszym pojedynku mieliśmy walczyć z Ukrainą, ale współorganizatorzy EURO 2012, nie wyszli do pojedynku, czyli oddali mecz. W kolejnej walce przeciwniczkami naszych Pań były Włoszki, walczyły Omiecińska, Nowak i Sakowska przy wyniku 6:0 awansowaliśmy do półfinału. Następna w drabince była Irlandia, w składzie drużyny z Zielonej Wyspy znajdowała się nasza Agnieszka Aziewicz. Do walki desygnowane były zawodniczki, które nie wystąpiły w pojedynku z Italią, czyli Zając, Offman i Działa, jako czwarta walczyła Sakowska. Ilona Działa biła się z koleżanką Aziewicz, walka była tak zacięta, że sędzia czasem przerywał pojedynek w sytuacji kiedy dziewczyny znajdowały się w parterze. Oczywiście wszystko odbywało się zgodnie z przepisami ITF a nie MMA. Przy wyniku 6:2 Polki awansowały do finału. W pojedynku z Irlandią punktowały Zając, Działa i Sakowska. Finałowy mecz toczyliśmy z reprezentantkami gospodarzy, pomimo tego, że przysłowiowo ściany pomagają gospodarzom, publiczność składająca się w połowie z uczestników mistrzostw dopingowała naszej drużynie. Polki nie dały się prosić wpierającym je kibicom i po trzech walkach z wynikiem 6:0 zdobyły kolejny złoty medal Mistrzostw. Punktowały Zając, Omiecińska i Sakowska.
Kończąc ocenę, chciałem podziękować wszystkim naszym zawodniczkom za udany start w Mistrzostwach Europy w Mariborze, gratulujemy trenerom klubowym bo to dzięki ich pracy są te wszystkie medale i tytuły. Razem z Grzegorzem jesteśmy dumni z osiągnięć naszych Pań. Jednocześnie oświadczam, że mamy dużą satysfakcję kiedy sekundujemy naszym reprezentantkom, nawet wtedy kiedy krzyczymy to też nieprzerwanie mamy satysfakcję.